poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 18:Ogień płonie, a czas płynie !

Walka w sali tronowej wkrótce dobiegła końca. Nawet nadworna pieśniarka nie miała szans na
zwycięstwo nad działającymi wspólnie Czarodziejkami W.I.T.C.H. Kiedy zrozumiała, że jej spisek
został wykryty i przegrała, na ich oczach dokonała przemiany. Najpierw straciła blask, a potem
zupełnie się załamała. Stała się szara, mniejsza i słabsza. Schudła, a jej włosy posiwiały. Paznokcie
odpadły, a suknia poszarzała i stała się zbyt luźna. Lśniący materiał wyblakł i wykwitly na nim
ciemne plamy. Jej klatka piersiowa się zapadła, a biżuteria straciła blask.
W końcu nadworna pieśniarka była już tylko przygarbioną staruszką. Olśniewający uśmiech
zastąpiły nieliczne pożółkłe zęby. Przy jej stopach siedziały dwa rozdygotane jamniki.
-Popatrzcie na nią! - rzekła Will. - Niewiele z niej zostało. Już nigdy nie przejmie władzy nad
Muskarią. Musimy zabrać ją do Kondrakaru. Ani król, ani my nie możemy decydować o jej losie.
Może to zrobić tylko Wyrocznia.
-Ale nie możemy teraz opuścić Muskarii - powiedziała Cornelia. - Powinnyśmy się przynajmniej
pożegnać z Amanitusem.
-Oczywiście - przyznała Will. - Tymczasem trzeba zamknąć pieśniarkę w celi. Kiedy jest taka
słaba, raczej nie ucieknie.
*
Wszystkie tak bardzo skupiły się na pieśniarce i jej przemianie, że zapomniały o królu. Kiedy
Taranee zwróciła na niego wzrok, była bez reszty zdumiona. On bowiem także się zestarzał. W
ciągu kilku minut stał się mężczyzną w średnim wieku. Stracił włosy i korona zsunęła mu się z
głowy. Wymagała też polerowania. Jego brzuch był jeszcze większy - skutek licznych przyjęć. Ale
poza tym wydawał się zdrowy, jedynie lekko oszołomiony.
„To czas - pomyślała Taranee. - Czuję, że Ogień Wizji w wieży zapłonął mocniej. Czas znowu
zaczął płynąć!”.
Król jęknął i przyłożył sobie dłonie do czoła. po chwili musiał je szybko opuścić, bo spodnie nie
chciały się już trzymać na jego wydatnym brzuchu. Spadły zanim zdołał je złapać.
-Oj, moja biedna głowa - jęknął. - Dziwnie się czuję. Kim wy jesteście? Spotkaliśmy się już
kiedyś?
-Nie, Wasza Wysokość - odparła Will. - Ale teraz pójdziemy na świeże powietrze. Tam poczujesz
się lepiej.
Podała królowi rękę i wyprowadziła go z zamku na oblany blaskiem jesiennego słońca
dziedziniec.
*
Wyjście na słońce było cudowną odmianą po pogrążonej w mroku sali tronowej. Król przetarł
oczy, półprzytomny, jakby właśnie obudził się ze snu, który trwał tysiąc lat. Zresztą w pewnym
sensie tak właśnie było. Spośród wszystkich mieszkańców Muskarii to właśnie król dał się oszukać
najbardziej. Z drugiej strony bezwzględna nadworna pieśniarka cały czas była przy nim. Oślepiła
go swoim uśmiechem i oczarowała śpiewanymi ariami. Teraz stał zupełnie oszołomiony. Przez cały
czas, gdy pieśniarka miała go w swojej mocy, nieszczęsny król niewiele rozumiał i postrzegał świat
jak gęstą mgłę.
Nawet Czarodziejki były lekko otumanione, bo także one odczuły na własnej skórze działanie
zaklęcia pieśniarki. Jedyną osobą, która zachowała pełną jasność umysłu, była Taranee i teraz, gdy
znowu mogła mówić, czuła się świetnie! Ponownie czuła łączność z Ogniem Wizji i była pewna, że
płomień w lesie odzyskał moc. Teraz, gdy nadworna pieśniarka utraciła nad nim władzę, bez
wątpienia zaczynał płonąć z pełną siłą.
*
Na zamkowym dziedzińcu ich oczom ukazał się niezwykły widok. Wokół zamku tłoczyły się
dziwne postacie. Przecierały oczy i przeciągały się, podskakiwały i próbowały wygładzić pomięte
ubrania, jakby w nich spały.
Spod parkowych drzew wychodzili Muskarianie. Spod każdego drzewa wyłaniała się grupka
ludzi.
-Białe marmurowe grzyby - szepnęła Cornelia. - Teraz rozumiem! Każdy z tych grzybów to był
zaklęty Muskarianin!
Oczywiście byli to ci, których porwały Brygady Uśmiechu. Ci, którzy się nie uśmiechali i nie
śmiali się wystarczająco głośno, nie uczestniczyli w grach i zabawach. Amanitus i Mykofobia mogli
znajdować się wśród nich.
Nagle pojawił się przed nimi niski chudy mężczyzna, który po chwili zdjął swój brązowy
kapelusz. Dopiero po chwili Strażniczki rozpoznały Amanitusa, bo on także się postarzał.
-To moja ukochana siostra bliźniaczka Amanita - oznajmił.
Podobieństwo od razu rzucało się w oczy, i to nie tylko z powodu kapeluszy. Oboje mieli takie
same przenikliwe, paciorkowate oczy i poważny wyraz twarzy. Na twarzy Amanitusa pojawił się
melancholijny uśmiech.
-Dziękuję - powiedział po prostu.
Taranee pod wpływem impulsu postąpiła naprzód i uściskała mężczyznę. Na początku wydawał
się oszołomiony, ale po chwili jego oczy wypełniły się łzami. Kiedy pozostałe Strażniczki
podchodziły do niego i ściskały go serdecznie, po jego pomarszczonych policzkach popłynęły duże
łzy radości.
-Musicie mi wybaczyć, że nie promienieję ze szczęścia - powiedział - ale myślę o wszystkim, co
musimy teraz zrobić. Wszystko zostało zaniedbane. Istnieje spore ryzyko, że Muskarianie będą tej
zimy głodowali, bo nie uprawiano roli, jak należy.
*
-Więc to nadworna pieśniarka - powiedział Amanitus, kiedy już trochę się uspokoił. - Chyba
mnie to nie dziwi.
Wyjaśnił, że wszystko zaczęło się prawdopodobnie wtedy, gdy król postanowił nie używać
Ognia Wizji. Nie miał odwagi spoglądać w przyszłość. Dlatego nie zobaczył, jak złe moce
przedostają się do Muskarii. Pozwolił, by opętała go pieśniarka i jej arie. Kiedy już dostała się na
dwór, nie omieszkała przygasić ognia i rozpoczęła przygotowania do przejęcia władzy.
-I prawie jej się udało - powiedział Amanitus. - Tak niewiele brakowało, to straszne...
-Gdzie Brygady Uśmiechu? - spytała nagle Irma.
Wszyscy rozejrzeli się z niepokojem. Nikt jakoś o nich nie pomyślał. Teraz nigdzie nie było
widać nikogo w białym stroju. Jakby wszystkie uśmiechy zniknęły z powierzchni ziemi.
-Zniknęli - powiedziała Will. - Musimy się dowiedzieć, gdzie się podziali! Zanim stąd
odejdziemy, musimy mieć pewność, że nie wrócą i nie będą dręczyć ludzi.
-Masz rację - stwierdziła Taranee. - I jest jeszcze jedna sprawa. Powinnyśmy sprawdzić Ogień
Wizji. Wyraźnie czułam, że staje się większy, kiedy pieśniarka straciła swoją moc. Ale chcę
sprawdzić, czy na pewno się pali.
-Pamiętajcie, o czym mówiło proroctwo - dodała Hay Lin. - „Wznosi się tam wieża i wysoki
mur. Niech do tego ognia znowu przyjdzie król”.
-Musimy się postarać, żeby król odważył się spojrzeć w Ogień Wizji - powiedziała Will. - Tak
jest. Do tego czasu nasza misja nie będzie zakończona!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz