poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 13:Tajemnica papugi

Wszystkie Strażniczki cieszyły się z tego, że znowu są razem. Posługując się mapą, ruszyły w
drogę przez las za chatą Amanitusa. Byl spokojny, słoneczny poranek, a jesienne powietrze było
rześkie i czyste. Szły miękką ścieżką, co krok napotykając grzyby w takich kolorach, jakich nigdy
nie widziały: turkusowe, różowe, ciemnofioletowe.
-Czym właściwie jest ten Ogień Wizji? - odezwała się Irma. - Może mi to ktoś wyjaśnić?
-Ogień, który pokazuje przyszłość - odparła Will - Przypuszczamy, że prawie zgasł i dlatego
wszyscy mają taki zamęt w głowach. Sama znasz to uczucie. Swoją drogą, jak to jest?
-Jakbyś miała w mózgu mieszankę waty i słodkich napojów - powiedziała Irma. - W sumie to
całkiem przyjemne. Chętnie pospałabym dłużej!
-Żartujesz - wtrąciła Cornelia. - Przy okazji do reszty byś zgłupiała. Czułam się jak lalka bez
własnej woli. Chociaż muszę przyznać, że spałam bardzo dobrze.
Cornelia, Hay Lin i Irma pamiętały wieczór i noc w zamku jak przez mgłę.
-Pamiętam, że łóżko było bardzo miękkie - powiedziała Irma. - Zatapiałaś się w nim, a ono
układało się wokół twojego ciała.
-Pościel też była świetna - dodała Hay Lin. - Jedwab, atłas i te koronkowe zasłonki...
*
W głębi lasu drzewa stawały się coraz wyższe, a cienie coraz dłuższe. Ptaki śpiewały i
skrzeczały. Co jakiś czas Strażniczki dostrzegały któregoś z nich. Wszystkie ptaki były pięknie
ubarwione w różnych odcieniach czerwieni, błękitu i zieleni. Dopiero gdy zobaczyły jednego z nich
na krzaku, zdały sobie sprawę, że to papugi.
Irma podeszła bliżej. Papuga miała w ogonie zielone pióra. Po ptasiemu przechyliła głowę w
bok i popatrzyła na dziewczynę. Jej dziób był czarny i mocny.
- Chyba nie uciekłaś ze sklepu ze zwierzętami, co?
-Czołem, czołem!
Irma cofnęla się ze zdumieniem, poślizgnęła na błocie i i przewróciła. Śmiesznie to wyglądało i
Hay Lin zachichotała, ale pomogła przyjaciółce wstać. Potem cała piątka stanęła kręgiem wokół
papugi. Ptak po kolei na nie popatrzył i pięć razy kiwnął głową.
-Hej, pięć, pięć!
-Umie nie tylko mówić, ale i liczyć - stwierdziła Hay Lin, po czym podniosła piękne czerwone
pióro które papuga zrzuciła.
-Wyglądają jak papugi z naszego świata.
-Długo żyją i są bardzo mądre.
-Baaardzo mądre!
-Ale ktoś ją musiał wytresować - powiedzi Cornelia. - Przecież nie zaczęła mówić sama z siebie
Papuga załopotała dużymi skrzydłami. Wzbiła w powietrze, a następnie wylądowała Irmie na
ramieniu. Siedziała tam, jakby była to najnormalniej rzecz pod słońcem.
-Ratunku! - krzyknęła przerażona Irma. - Niech ją ktoś zabierze! Aaaa! Drapie mnie pazurami i
śmierdzi jak małpa!
-Śmierdzi jak małpa! Małpa bardzo śmierdzi!
Wszystkie Czarodziejki wybuchnęły śmiechem.
-Irmo, małpa bardzo śmierdzi - chichotała Hay Lin. - Może powinnaś jednak zostać w tym
zamku i wziąć kąpiel.
Irma zgromiła ją wzrokiem. Will próbowała przywołać papugę do siebie. Potem delikatnie
złapała ją za nogi, próbując poluzować pazury zaciśnięte na ramieniu Irmy. Ptak jednak trzymał się
mocno. Najwyraźniej sam wybrał Irmę i postanowił zostać przy niej.
-Musimy ruszać dalej - powiedziała Taranee. - Po prostu pozwól jej iść z nami. Powinnaś się
cieszyć że wybrała właśnie ciebie!
Irma mruknęła coś pod nosem, po czym poszła za innymi. Jej prawe ramię uginało się pod
ciężarem papugi. Zielone pióra spoczywały na jej plecach niczym szal.
*
Ścieżka wkrótce zaczęła wić się pod górę. Po pewnym czasie mogły już popatrzeć z góry na las,
z którego wyszły. W oddali widziały zamek niczym zamglony miraż w słońcu.
-Pokonałyśmy kawał drogi - stwierdziła Will. - Chyba niedługo powinnyśmy dotrzeć do
Niedźwiedziej Groty?
-Wydaje mi się, że przed nami jeszcze trochę wspinaczki - odparła Taranee i popatrzyła na mapę
- Grota jest po drugiej stronie góry z widokiem na dolinę.
A widok z Niedźwiedziej Groty okazał się rzeczywiście tak wspaniały, jak mówił Amanitus.
Grota znajdowała się w górskim zboczu, a stając na skalnej półce u jej wylotu i patrząc na dolinę,
człowiek czuł się tak, jakby fruwał.
Hay Lin nie mogła się powstrzymać przed krótkim lotem nad otwartą przestrzenią. Roześmiała
się radośnie. Ogarnęło ją poczucie wolności. Cudownie było zapomnieć o zamku i wszystkich
problemach Muskarii.
Papuga zaraziła się tym radosnym nastrojem i także poderwała się do lotu. Zatoczywszy w
powietrzu kilka eleganckich kręgów, z powrotem usiadła na ramieniu Irmy.
Taranee popatrzyła na podłużną żyzną dolinę i górę, która zniknęła we mgle po drugiej stronie.
Wąwóz przebiegał przez piękny las niczym ciemna blizna. Dziewczyna zastanawiała się, skąd się
wziął. Była to zapewne szczelina w górskim stoku, którą najprawdopodobniej wypełniała woda.
Będą musiały w jakiś sposób przejść przez ten wąwóz.
-Odpocznijmy przez chwilę - powiedziała Will. - Ale niezbyt długo. Nie zapominajcie, że
Cornelia, Hay Lin i Irma zniknęły z zamku. Niewykluczone, że ktoś wyruszył na poszukiwania.
Cornelia skinęła głową.
-Wiem - powiedziała. -I właśnie uświadomiłam sobie jeszcze coś - Amanitus może mieć kłopoty
z porodu naszej ucieczki z zamku. Pamiętajcie, że jesteśmy jego kuzynkami!
-Masz rację - przyznała Hay Lin. - Nie pomyśłam o tym.
-Tak czy owak, nic nie możemy zrobić - stwierdzila Will. - Teraz liczy się tylko Ogień Wizji.
-Sprawa staje się pilna - powiedziała Taranee - Płomień migocze bardzo nierówno. Wyraźnie to
czuję. Oby nie znaczyło to, że już gaśnie.
*
Dziewczyny usiadły i rozprostowały nogi, podziwiając widoki. Amanitus dał im trochę chleba i
kilka butelek soku. Napój smakował nieziemsko. Papuga dostała kawałek chleba i pochłonęła go za
jednym zamachem. Gdy otworzyła dziób, Irma zauważyła, że ma niebieski język. Sztywny, twardy

i cały niebieski.
-Uch - powiedziała. - Dziwnie to wygląda. Will, czy papugi zwykle mają niebieskie języki?
-Niebieskie albo czarne. Ja przynajmniej nigdy nie widziałam różowego.
-Niebieski język. Papuga ma niebieski język. Małpa bardzo śmierdzi!
-Siedź cicho, gaduło.
-Siedź cicho, gaduto. Gaduła bardzo śmierdzi. Siedź cicho, małpo!
-No, Irmo - powiedziała Will ze śmiechem. - Znalazł się ktoś, kto nawija więcej niż ty!
-Ciągnie swój do swego - dodała Cornelia.
Irma posłała jej niechętne spojrzenie.
Taranee nie słuchała tych rozmów. Pochyliła się nad mapą. Martwiła ją sprawa ognia. Jak miały
go odnaleźć? Na mapie, pośrodku lasu, widniał duży znak X. Po cichu powtórzyła sobie wiersz.
Ten niebieski ogień ma niezwykłą moc,
Bo w jego płomieniu przyszły widać los.
--Przyszły widać los - powtórzyła papuga. - Odważny, kto spojrzy w to niebieskie tło.
Taranee ze zdumieniem popatrzyła na ptaka. Przecież nie zacytowała tego ostatniego wersu. Czy
to możliwe, że papuga znała go już wcześniej? Zaczęła powoli recytować dalej:
Odważny, kto spojrzy w to niebieskie tło,
Bo w środku ujrzy i dobro, i zło.
Papuga przechyliła głowę i mrugnęła do Czarodziejki okiem.
--Lecz ogień przygaśnie i nadejdzie dzień!
Lecz ogień przygaśnie i nadejdzie dzień,
gdy czas się zatrzyma i nastanie cień.
Czarodziejko Ognia, przybądź między nas,
Roznieć znowu płomień, niech popłynie czas.
Papuga pokiwała głową i zamachała ogonem, po czym niespodziewanie kontynuowała.
Wokół tego ognia rośnie gęsty las,
Gdzie czerwone ptaki wiją setki gniazd.
Wznosi się tam wieża i wysoki mur.
Niech do tego ognia znowu przyjdzie król.
Tak! Ostatnia strofa! Taranee przez cały czas miała poczucie, że wiersz ma dalszy ciąg i że
strofy, które znaleźli Amanitus i Mykofobia, to nie było wszystko.
-Ogień płonie w wieży - wywnioskowała Hay Lin. - Czerwone ptaki? Czerwone papugi?
-Ciekawe, skąd zna ten wiersz - powiedziała Irma.
-Papugi żyją bardzo długo - przypomniała Will. - Pewnie nauczyła się go jeszcze za rządów
poprzedniej królowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz